Witajcie,
Idę za ciosem i póki pogoda nie pozwala na szaleństwa w ogrodzie, nadrabiam zaległości blogowe :)
Dziś nowa odsłona jadalnego kącika przy kuchni. Kratkowe zasłonki wylądowały nie tylko w salonie, ale też tutaj.
Zamieniłam długie zasłony na krótką roletkę, zrobiło się od razu jaśniej. Ikeowy barek na razie wywędrował gdzie indziej, a jego miejsce zajął stoliczek, który przez jakiś czas był w kuchni.... wiem, tych roszad było już tyle, że trudno się połapać :)
Zrobiło się tutaj miejsce na poranną kawę, śniadanie dzieci lub krojenie sałatki, czy zawijanie gołąbków, czyli na działania, które wymagają spoczęcia na krześle :) Na parapecie ułożyłam książki kucharskie, dla których do tej pory nie miałam oddzielnego miejsca i ten pomysł świetnie się sprawdził, przy małej czarnej przeglądam przepisy i wybieram opcje na obiad czy kolację.
Przy stoliku stanęły ingolfy, które przestawiamy do salonu, gdy jest taka potrzeba.
Witrynka wylądowała w salonie, ponieważ wnęka jest wąska, ma jedyne 180 cm i nie było wygodnie siadać pod nią, witrynką oczywiście, nie wnęką :), a miejsce po niej zajęły sentencje w ramkach, szczególnie bliska jest mi ta: "To będzie dobry dzień, ale najpierw kawa" :)
I to tyle, miejsce niewielkie to i opisu mało, reszta na zdjęciach :)
Pozdrawiam ciepło wszystkich :)
Ewa
Cuuudo :) śliczny ten zakątek... wszystko jest doskonale zgrane, oglądanie zdjęć to czysta przyjemność :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję i pozdrawiam :)
UsuńSuper zasłonki..a roszady meblowe uwielbiam,sama je czynie.pozdrawiam gorąxi
OdpowiedzUsuń