Witajcie moi Drodzy,
Jak mijają Wam wakacje? Mam nadzieję, że beztrosko i radośnie :)
My na razie odpoczywamy po roku szkolnym, dzieci w domu, wszelkie wyjazdy jeszcze przed nimi, ale nie narzekają:) Mam wrażenie, że całkiem im odpowiada taki spokojny początek wakacji, z wysypianiem się do 10, późnym chodzeniem spać i ogólnym "nicniemuszeniem", co nie znaczy, że nudą :) Basen, trampolina, rozgrywki rodzinne i osiedlowe w badmintona, rowerowe wycieczki i spotkania z kolegami wypełniają im dni i wydają się całkiem zadowoleni z takiego stanu rzeczy :)
Oczywiście, aby całkiem nie wpadli w złe nawyki, na początku wakacji dostali grafik codziennych obowiązków i muszę przyznać, że na razie to działa :)
Dzięki temu, ja także zostałam trochę odciążona od obowiązków, a że przyroda nie znosi próżni, musiałam zorganizować sobie zajęcie, zabrałam się więc za malowanie :)
Pod wałek tym razem poszedł czarny barek, który wcześniej rezydował w kuchni, a obecnie jest w miejscu stołu. W zasadzie już kupując go, wiedziałam, że prędzej czy później zmieni kolor, bo był zbyt ciemny...
Muszę przyznać, że oporny był bardzo, musiałam położyć aż 4 warstwy farby....
A tak prezentuje się teraz:
Nad nim tablica ze wspomnianym wcześniej grafikiem obowiązków:)
A wcześniej barek wyglądał tak:
W salonie zmian niewiele, ale przybył nam jeszcze jeden fotel, tym razem ektorp jennylund z ikei oczywiście... To teraz moje ulubione miejsce w kącie wypoczynkowym :)
Latem zrezygnowałam zupełnie z dywanu, dzieci z dwóch stron wchodzą do salonu prosto z podwórka, ich koledzy również, dywan po prostu nie zdzierżył tych wędrówek :) W salonie dużo kwiatów, wszystkie z mojego niewielkiego ogródka:) Ostatnie goździki, pierwsze hortensje, groszek pachnący i mieczyki... :) Uwielbiam :)
I najlepszy drink letni: woda z cytryną i świeżą miętą :)
W warzywniku wszystko szaleje, jemy już własne cukinie, fasolkę szparagową, czekamy na ogórki i pomidory.... Są również pierwsze maliny i borówki....
I zioła, pierwsze suszenie już za mną:) -oregano, mięta, bazylia i tymianek, a koper i pietruszka zamrożone, aby nie traciły zapachu :)
I tak mija nam lipiec, zaczęłam również pierwsze przygotowania do powitania maluszka, trochę rękodzieła, ale to już materiał na kolejny post :)
Udanych wakacji moi Drodzy :)
Pozdrawiam ciepło :)
Ewa