piątek, 29 maja 2015

Salon z tapetą :)

Witajcie,
Bardzo Wam dziękuję za miłe komentarze mojego malutkiego ogródka :) Pomału wciągam się w ogrodnicze prace, na tyle, na ile pozwala mi czas... Choć naturalnie chciałabym już mieć piękne krzewy, drzewa i mnóstwo kwitnącego kwiecia, ale oczywiście nie od razu Kraków zbudowano....

W domu również staramy się coś robić :) W Dzień Matki wymusiłam niemalże jako prezent położenie tapety w salonie.... taaak, takie właśnie mam oryginalne życzenia.... Pewnie wielu z Was zupełnie to nie dziwi :)
Starsze moje dziecię bawi w tej chwili nad morzem ( nota bene za naszych czasów tygodniowy szkolny obóz nad morze całkowicie za darmo !! - nie do pomyślenia...) więc Małżonek z młodszą pociechą pod moim kierownictwem ochoczo-!:) zabrali się do pracy.... Nie minęły 4 godzinki i tapeta jest.....

Dla zainteresowanych- kupiona w leroy merlin. Udało się nareszcie powiesić lustro :) A pod nim laurka na Dzień Mamy :)


 ostatnie tegoroczne bzy....

 Mało bo mało, ale na czytanie trochę czasu też jest :) I pierwsza różyczka z własnego ogródka ... :)












 Pozdrawiam serdecznie :) Na południu nareszcie po tygodniu wyjrzało słońce, idę wygrzewać stare kości :)
Ciepłego i radosnego weekendu życzę :)

piątek, 22 maja 2015

Początki małego ogródka

Witajcie,
 dzisiaj zapraszam Was na zewnątrz mojego domku, do raczkującego ogródka przytarasowego...
Maj nie rozpieszcza nas temperaturami, ale moje młodziutkie roślinki dzielnie starają się rosnąć :)
Z salonu mamy wyjście na niewielki taras, ma jakieś 4 m na 2,5 m, ułożony jest z kostki brukowej. Po obu jego stronach przygotowałam miejsce na ogródek kwiatowy, zaplanowałam tu hortensje, róże, lawendę, tawuły, trochę zimozielonych krzewów, magnolię, krzewuszkę  i kwiaty sezonowe.... Wykiełkowały już białe gladiole, zwane u nas mieczykami :) Docelowo będą też pergole z powojnikami, ale to jeszcze przede mną :) Na razie posadzone roślinki są w fazie adaptacji, jeszcze malutkie, ale z bardzo silną wolą przetrwania, pomimo nornic, mszyc i ślimaków, pną się w górę :)

Jak widać, ławeczka też już tu zawędrowała w towarzystwie małego stolika tarasowego :) Oczywiście tradycyjnie u mnie muszą byś białe wiklinowe kosze, naturalnie z białymi pelargoniami, które uzupełniają kwiatowe niedostatki ogródkowe :)


  I moje ulubione biełyje rozy :) Choć różowe też baardzo na tak :) To na razie jedyny w miarę uporządkowany fragment działki, mam jeszcze posadzone bzy, różaneczniki, piwonie i hibiskusy przy podjeździe, ale krzewy są tak niewielkie, że nie ma za bardzo czego pokazywać :)
Działka jest wciąż w fazie porządkowania, jeszcze plantujemy i wyrównujemy, stąd o trawniku mogę na razie pomarzyć... Z tyłu domu posadziliśmy krzewy malin, porzeczek, truskawek i poziomek, bo bez nich oczywiście dzieci nie mogą się obejść :) No dobrze, nie tylko dzieci :)


 








Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie, życząc słonecznego i ciepłego weekendu :)
Ewa

czwartek, 14 maja 2015

Małe przeróbki i walka z naturą:)

Witajcie,

Życie w nowym domu nie wiedzieć czemu pędzi jak koń wyścigowy, ba, nawet czystej krwi arab, ostatnio nawet zasugerowałam mojemu śubnemu, że niestety, ale wygląda na to, że dużo szybciej tu się zestarzeję :))) Remont oczywiście nie idzie równie szybko, powiedziałabym nawet, że mamy dłuższy już okres stagnacji, przynajmniej jeśli chodzi o prace w środku....
Za to mój starszy syn od kilku dni chodzi po domku i obejściu z błogim uśmiechem na twarzy i tekstem "jak ja lubię ten domek :)" (?!!)  I dla takich chwil jestem skłonna nawet szybciej się zestarzeć :)

Na zewnątrz natomiast cały czas coś się dzieje, ja głównie walczyłam z miejscem pod mały zielony warzywniaczek... Oj, ciężka to była walka... Zienia tak sprzerastana korzeniami perzu, że walkę owszem, zakończyłam zwycięstwem, ale przez następne kilka dni nie mogłam nic robić z powodu pęcherzy na rękach... Ale za to jaka satysfakcja :) Będzie oczywiście jeszcze większa jeśli cokolwiek wyrośnie :) Na razie bardzo obawiam się o sałatę, bo na naszych 10 arach jest chyba skupisko ślimaków z całej wioski, a może nawet emigrantów z okolicznych też..... I tu mam mały apel: czy macie doświadczenia w walce z tymi wszystkożernymi potworami? Jesli tak, to błagam o pomoc :) Do tej pory pożarły mi wszystkie narcyzy, bratki i fiołki....:( Czepiły się nawet konwalii !!



Podczas ostatniej wizyty u Teściowej wpadł mi w oko stary stolik, czekający smutno na swoją egzekucję, a ja oczywiście oczami wyobraźni już go widziałam w mojej sypialni :) Zawitał do nas bardzo szybko i po małej restauracji - szlifowaniu, bejcowaniu i lakierowaniu, cieszy już moje oko w jaskółce sypialnianej :) Jest idealny :) Teraz jeszcze szukam do niego krzeseł i mam już nawet coś na oku :)

 



W tzw. salonie niewiele się zmienia, to chyba najbardziej skończone pomieszczenie w naszym domku :)
Powiesiłam tylko cottony i doszła figurka Marii, pamiątka po mojej Babci... 





To na dzisiaj tyle, pędzę sprawdzić, czy moja sałata żyje jeszcze po nocnym ataku wroga :))
Pozdrawiam ciepło i dziękuję za wszystkie Wasze odwiedziny i zostawiony ślad :)

Zapraszam także do sklepiku, mamy kilka nowości :) www.decofleur.com.pl

wtorek, 5 maja 2015

Rzut oka na łazienkę :)

Dziś nareszcie mogę pokazać pierwsze zdjęcia jeszcze wciąż nie ukończonej górnej łazienki....
Zaskoczenia oczywiście nie ma, jest biała :) Na podłodze szachownica, ściana nad płytkami pomalowana grotą solną śnieżki - farba do kuchni i łazienek.
Łazieneczka jak widać jest mała, niecałe 5m2, i lwią jej część zajmuje duża wanna :) W miejscu metalowej czarnej półeczki będzie kiedyś szafka pod umywalkę, a nad nią lustro, już zamówione, ale wciąż czekamy na realizację :)


   Nie mamy jeszcze zamontowanego przycisku do  spłuczki, ale oczywiście ta funkcja działa :) Jest tak "oryginalnie", jak za każdym razem podczas odwiedzin zauważa moja szwagierka :) Ale nic to, najważniejsza tutaj jest funkcja, którą spełnia wanna i już :)


 Wanna z panelem i geberit z muszlą z Koła, na razie jesteśmy z nich zadowoleni :)


I to tyle, małe pomieszczenie więc nie ma za bardzo co pokazywać :) Ale małe jest piękne, co powtarzam sobie za każdym razem, gdy korzystam z tej łazienki :)

A na zewnątrz mam takie widoki i takich gości na tarasie :)


 W oddali cudnie kwitnące pola rzepaku, dookoła świeża zieleń, śpiew ptaków, kumkanie żab.... no po prostu żyć, nie umierać :))) Co ja przez tyle lat robiłam w mieście, ja się pytam ?!!!!:)


  Ogródek mój niestety jest jeszcze w zupełnych powijakach, teren wokół domu wymaga  wyrównania, ale oczywiście musiałam! już coś posadzić i mam mały sukces na koncie: zakwitł mi pierwszy różanecznik :)


I pierwszy posadzony przez nas świerczek :) Nawet nie sądziłam, że grzebanie w ziemi daje tyle radości :)
Pozdrawiam wszystkich ciepło i majowo :)