wtorek, 10 stycznia 2017

Podsumowanie zeszłego roku i nasza noworoczna codzienność

"To był rok, dobry rok, z żalem dziś żegnam go..."

Witajcie, 
Czas najwyższy na małe podsumowanie ostatnich 12 miesięcy, mogłabym je właściwie sprowadzić do jednego małego człowieczka, którego pojawienie się w naszym życiu nadało temu czasowi wyjątkowy wymiar i treść i sprawiło, że ten rok będzie dla nas niezapomniany:)


Zeszły rok rozpoczął się dla mnie trzęsieniem ziemi, czyli bardzo upragnioną, jednak nie wolną od obaw tzw. późną ciążą- pod koniec stycznia potwierdziliśmy radosną wieść, że nasza rodzina powiększy się :)
Kolejne miesiące to ciążowe przykre dolegliwości, ale też radość i pełne niecierpliwości pytania starszych synów, kiedy wreszcie doczekają się rodzeństwa:)
Maj - ważne wydarzenie: Pierwsza Komunia Święta Mateusza i przyjęcie z tej okazji w domu, to też prace na zewnątrz, początki ogrodu i warzywniaka...czyli odkrycie mojej nowej pasji:) Jeszcze nie do końca mogłam z tego w pełni korzystać, ze względu na ciążę, ale mam nadzieję odbić to sobie w tym roku :)
Czerwiec i lipiec to już praktyczne przygotowania do powitania synka, poszukiwanie wszystkich potrzebnych i mniej potrzebnych gadżetów, przetrząsanie strychów w poszukiwaniu wózków, fotelików po starszych braciach,  zapomnianych i zakurzonych, czekających znów na swoją kolej... :) To również długie rozmowy ze starszymi braćmi, jak zmieni się nasze życie po przyjściu na świat maluszka i jak powstaje mały człowiek...
Odnaleźliśmy cudowny film, który to pokazuje w piękny sposób, serdecznie polecam: https://www.youtube.com/watch?v=TJ8cQevGRaU 

Pod koniec września powitaliśmy synka i nasze życie nabrało innego wymiaru :)
Dom napełnił się malutkimi ubrankami, niemowlęcymi akcesoriami, zapachem oliwki, a przede wszystkim ogromem miłości i troski o małego człowieczka :)
Kolejne miesiące to poznawanie się nawzajem, obserwowanie, jak cudownie zawiązują się relacje między starszymi i młodszym bratem, jak wielką troską go otaczają, biegną niemal na każdy najmniejszy krzyk...  Oczywiście tylko przez pierwszy miesiąc, ale i tak było to rozczulające :))
Rok zakończyliśmy Chrztem Świętym Bartusia w drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia.

Był to trudny, ale równocześnie dobry i piękny rok, obfitujący w ważne wydarzenia dla naszej rodziny...
Cudownie jest znów przeżywać rodzicielstwo,  mam wrażenie, że po tak długiej przerwie robimy to bardziej świadomie, spokojnie i radośnie....choć oczywiście nie bezproblemowo i idealnie..

Był to również pierwszy rok, który w całości spędziliśmy w naszym małym wiejskim domku.... I wszyscy zgodnie uważamy, że przeprowadzka tutaj to była jedna z najlepszych naszych życiowych decyzji:)
Podkreślam, że dzieci również tak uważają, choć zmiana adresu przewróciła ich życie do góry nogami, zostawili w Krakowie przyjaciół, szkołę, zajęcia dodatkowe....

To na tyle moich wywnętrzeń, z pewnością teraz chcielibyście parę zdjęć, mam więc dla Was dzisiaj naszą codzienną rzeczywistość, czyli niemowlęce zabawki wiszące na żyrandolu, przestrzeń zagospodarowana przez łóżeczko i wózek, kocyki, pieluszki i multum innych akcesoriów wszędzie:)









 Jak widać na zdjęciach, wciąż cieszymy się świątecznym wystrojem, a choinka jak co roku stoi u nas do 2 lutego.

Trzymajcie się ciepło w te wielkie mrozy :)
Ewa