Witajcie,
Dzisiaj wpadam na bardzo krótko, właściwie tylko po to, by pokazać Wam, co udało mi się wykonać w pracowni. Czas mam mocno okrojony i pracuję głównie rano, gdy mały jeszcze śpi, lub wieczorem, gdy mąż jest już w domu i może zająć się dzieckiem....
Jednocześnie powoli, ale jednak stale postępują prace remontowe w nowej pracowni i wykuszu pod oknem, gdzie będzie wyspa kuchenna :)
Tak Agnieszko, celnie obstawiłaś jako pierwsza, proszę Cię więc o adres, mała niespodzianka trafi do Ciebie :)
Najwyższa też pora zacząć przygotowywać dom na Święta, z czym jestem w głębokim lesie... wiadomo, szewc bez butów....:)
Powiem szczerze, że w tym roku nawet nie udało mi się przygotować kalendarza adwentowego, na szczęście wieniec jest, choć bardzo prosty w formie....
Mieliśmy też już pierwszy śnieg :)
To tyle na dziś, wracam do obowiązków, zostawiam Was z moimi pracami, część jeszcze dostępnych w sklepie, i zapraszam jeszcze na fb, do piątku trwa zabawa, w której można wylosować wianek świąteczny.
Pozdrawiamy Was serdecznie, niech przedświąteczne przygotowania staną się
dla Was tylko radością z oczekiwania na przyjście Dzieciątka, czego i
sobie życzę :)
Ewa
środa, 13 grudnia 2017
piątek, 10 listopada 2017
Listopadowe kadry
Witajcie, jeśli ktoś tu jeszcze zagląda :)
Nadszedł listopad, w tym roku jak na razie wyjątkowo szary i ponury, nie wiem jak Wy, ale ja czuję już zdecydowanie niedobór słońca, a to dopiero początek, przed nami jeszcze cała zima....
Po nękających nas wrześniowo- październikowych choróbskach na szczęście nie ma już śladu (odpukać, tfu, tfu :)))), ale na spacery z malutkim nie ma co za bardzo liczyć przy tej aurze.... choć on uparcie codziennie od rana podąża w kierunku drzwi wyjściowych kierując ku mnie proszące spojrzenie.... i słowa: bruuuum, czyli "idziemy" ?:), echhhhh, żeby to już był marzec, a nie listopad....
No dobrze, ponarzekałam, to teraz coś pozytywnego :)
A pozytywne w listopadzie jest na pewno to, że zaczynamy odliczać dni do Świąt :)
U mnie w pracowni zrobiło się już bardzo świątecznie i choć przy dziecku nie mam za dużo czasu na pracę, to jednak udaje mi się co nieco zrobić, w związku z czym mogę przedstawić pierwsze tegoroczne dekoracje:
Wszystko jak zawsze dostępne w decofleur.com.pl.
Poza sklepem mam mnóstwo planów i projektów zmian w domu, w tym jeden duży: pracownia w miejscu byłego już garażu, ale najpierw musimy tam zrobić prąd, tynki, wylewkę, podłogę... pracy co niemiara i niekoniecznie takiej, jaką mogłabym sama wykonać....
Czekam więc z wymuszoną cierpliwością aż mąż upora się z tą brudną robotą, abym mogła zająć się tym co najprzyjemniejsze, czyli urządzaniem....:) Może do wiosny się uda..... :))))
Oprócz tego chciałabym wreszcie skończyć nasz wiatrołap i schody, których ściany już wołają o pomstę do nieba... zaplanowałam tam boazerię, ale jak do tej pory nie było czasu jej położyć... znacie to ?:)))
Ale oczywiście to nie wszystko, wymyśliłam też nową szafkę do łazienki i wyspę kuchenną, kto zgadnie w którym miejscu ? (wyspa oczywiście) :) Obstawiajcie, będzie mała nagroda dla tego, kto wykaże się dobrym trafieniem :)
No i niezmiernie ważny punkt: w miejscu mojej obecnej pracowni, na całych 6m kw ma powstać pokoik Bartusia... Rozumiecie, że ten metraż będzie wyzwaniem, choć przyznam, że projekt mam już opracowany....:)
No to mamy plany chyba na kilka dooooobrych miesięcy.... nie chcę pisać, że lat :))) Mąż czasami podczytuje bloga :)))))
Na tym zdjęciu moje tegoroczne własnoręcznie wyhodowane dynie, w ilości 4... to i tak nieźle, jak na pierwszy raz :))) No i jeszcze widać nieobsadzone rabatki obok nowego garażu, choć na chwilę obecną jest już lepiej, zdjęcie pochodzi z października....
W ogóle tę część ogródka mam jeszcze do zagospodarowania, póki co szukam inspiracji.... no i czasu na ich realizację :) Choć w zasadzie do marca mam go jeszcze sporo :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Ewa
Nadszedł listopad, w tym roku jak na razie wyjątkowo szary i ponury, nie wiem jak Wy, ale ja czuję już zdecydowanie niedobór słońca, a to dopiero początek, przed nami jeszcze cała zima....
Po nękających nas wrześniowo- październikowych choróbskach na szczęście nie ma już śladu (odpukać, tfu, tfu :)))), ale na spacery z malutkim nie ma co za bardzo liczyć przy tej aurze.... choć on uparcie codziennie od rana podąża w kierunku drzwi wyjściowych kierując ku mnie proszące spojrzenie.... i słowa: bruuuum, czyli "idziemy" ?:), echhhhh, żeby to już był marzec, a nie listopad....
No dobrze, ponarzekałam, to teraz coś pozytywnego :)
A pozytywne w listopadzie jest na pewno to, że zaczynamy odliczać dni do Świąt :)
U mnie w pracowni zrobiło się już bardzo świątecznie i choć przy dziecku nie mam za dużo czasu na pracę, to jednak udaje mi się co nieco zrobić, w związku z czym mogę przedstawić pierwsze tegoroczne dekoracje:
Wszystko jak zawsze dostępne w decofleur.com.pl.
Poza sklepem mam mnóstwo planów i projektów zmian w domu, w tym jeden duży: pracownia w miejscu byłego już garażu, ale najpierw musimy tam zrobić prąd, tynki, wylewkę, podłogę... pracy co niemiara i niekoniecznie takiej, jaką mogłabym sama wykonać....
Czekam więc z wymuszoną cierpliwością aż mąż upora się z tą brudną robotą, abym mogła zająć się tym co najprzyjemniejsze, czyli urządzaniem....:) Może do wiosny się uda..... :))))
Oprócz tego chciałabym wreszcie skończyć nasz wiatrołap i schody, których ściany już wołają o pomstę do nieba... zaplanowałam tam boazerię, ale jak do tej pory nie było czasu jej położyć... znacie to ?:)))
Ale oczywiście to nie wszystko, wymyśliłam też nową szafkę do łazienki i wyspę kuchenną, kto zgadnie w którym miejscu ? (wyspa oczywiście) :) Obstawiajcie, będzie mała nagroda dla tego, kto wykaże się dobrym trafieniem :)
No i niezmiernie ważny punkt: w miejscu mojej obecnej pracowni, na całych 6m kw ma powstać pokoik Bartusia... Rozumiecie, że ten metraż będzie wyzwaniem, choć przyznam, że projekt mam już opracowany....:)
No to mamy plany chyba na kilka dooooobrych miesięcy.... nie chcę pisać, że lat :))) Mąż czasami podczytuje bloga :)))))
Na tym zdjęciu moje tegoroczne własnoręcznie wyhodowane dynie, w ilości 4... to i tak nieźle, jak na pierwszy raz :))) No i jeszcze widać nieobsadzone rabatki obok nowego garażu, choć na chwilę obecną jest już lepiej, zdjęcie pochodzi z października....
W ogóle tę część ogródka mam jeszcze do zagospodarowania, póki co szukam inspiracji.... no i czasu na ich realizację :) Choć w zasadzie do marca mam go jeszcze sporo :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie,
Ewa
środa, 4 października 2017
Powrót ?:))) i o tym, co najważniejsze...
Witajcie :)
Jestem ponownie, ostatni post z czerwcową datą dał mi do zrozumienia, że życie toczy się za szybko i pewne sprawy muszę trochę zaniedbać, aby czas, który jakoś tak coraz bardziej się kurczy, poświęcić tym najważniejszym... a w tym wypadku to oczywiście moich 4 panów :)
Od czerwca tyle się wydarzyło, że trochę trudno streścić to w paru zdaniach, ale postaram się co nieco przekazać, nie pisząc nowej epopei narodowej :)
Przede wszystkim za nami wakacje, które minęły jak sen jaki złoty.... Udało nam się rodzinnie wypocząć nad naszym morzem, nawet pogoda dopisała, a pierwsze chwile Bartusia na plaży - bezcenne :)
Tyle tylko że ja chyba zupełnie nie umiem już wypoczywać poza domem, mniej więcej od połowy pobytu odliczałam dni do powrotu i myślałam, ile w domu i ogrodzie czeka na mnie pracy :))) No chore jakieś to jest, jetem tego świadoma, ale nic nie poradzę :)
Tak więc najbardziej cieszyłam się z tego czasu, jaki spędziłam we własnym domu i ogródku, a pogoda na południu Polski dopisała w te wakacje :)
Było zatem podlewanie, pielenie, nowe nasadzenia, dużo spacerów, odwiedzin znajomych, grillów, wieczorów na tarasie... Było też dużo czasu dla siebie i bliskich, takiego niespiesznego bycia razem i celebrowania czasu...
Wiem, że zabrzmię teraz jak 90-letnia staruszka, ale naprawdę tak jest, że z wiekiem bardziej zaczyna się doceniać chwile, migawki i umykający czas, wczesne dzieciństwo starszych synów było dla mnie takim poligonem doświadczalnym i czasem, kiedy udowadniałam innym i sobie, że dam radę, że jestem super mamą i żoną, z zawsze gotowym na czas obiadem, wysprzątanym mieszkaniem i czystymi dziećmi, z czym wiązał się oczywiście większy stres i niepokój i na pewno mniej doceniałam te ulotne zdarzenia, pierwszy uśmiech, krok, słowo.... , a na pewno nie miałam tyle czasu i siły, aby skupić się na tym, co właśnie było najważniejsze: wszystkie te pierwsze w życiu czynności moich dzieci...
Teraz zupa może się przypalić, grządki zarosnąć, a obiad być 2 godziny później, Bartuś biega z brudną buzią, wiem, że od tego świat nie zginie, a mam świadomość, że dzieciństwo trwa baaardzo krótko.... Ja do tej pory nie mogę uwierzyć, że mój najstarszy syn to już prawie 1,80 metrowy 13-stolatek....
W duchu celebrowania ważnych rodzinnych zdarzeń we wrześniu świętowaliśmy pierwsze urodziny naszego najmłodszego :)
Pierwszy wspólny rok już za nami, nie mogę wciąż w to uwierzyć....
Mój malutki synek to już duży chłopczyk, świadom coraz bardziej swoich pragnień, radosny i uśmiechnięty, bardzo ruchliwy, (parę dni temu zaczął chodzić, a właściwie biegać):), zadziwiający nas i otoczenie swoją ciekawością świata, pogodnym usposobieniem i apetytem :)
Codziennie przysparza nam wiele radości i dziękujemy Bogu za niego :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, życząc słonecznej i ciepłej jesieni, bo u nas już pojawiły się przymrozki :(!!!!
Ewa
Jestem ponownie, ostatni post z czerwcową datą dał mi do zrozumienia, że życie toczy się za szybko i pewne sprawy muszę trochę zaniedbać, aby czas, który jakoś tak coraz bardziej się kurczy, poświęcić tym najważniejszym... a w tym wypadku to oczywiście moich 4 panów :)
Od czerwca tyle się wydarzyło, że trochę trudno streścić to w paru zdaniach, ale postaram się co nieco przekazać, nie pisząc nowej epopei narodowej :)
Przede wszystkim za nami wakacje, które minęły jak sen jaki złoty.... Udało nam się rodzinnie wypocząć nad naszym morzem, nawet pogoda dopisała, a pierwsze chwile Bartusia na plaży - bezcenne :)
Tyle tylko że ja chyba zupełnie nie umiem już wypoczywać poza domem, mniej więcej od połowy pobytu odliczałam dni do powrotu i myślałam, ile w domu i ogrodzie czeka na mnie pracy :))) No chore jakieś to jest, jetem tego świadoma, ale nic nie poradzę :)
Tak więc najbardziej cieszyłam się z tego czasu, jaki spędziłam we własnym domu i ogródku, a pogoda na południu Polski dopisała w te wakacje :)
Było zatem podlewanie, pielenie, nowe nasadzenia, dużo spacerów, odwiedzin znajomych, grillów, wieczorów na tarasie... Było też dużo czasu dla siebie i bliskich, takiego niespiesznego bycia razem i celebrowania czasu...
Wiem, że zabrzmię teraz jak 90-letnia staruszka, ale naprawdę tak jest, że z wiekiem bardziej zaczyna się doceniać chwile, migawki i umykający czas, wczesne dzieciństwo starszych synów było dla mnie takim poligonem doświadczalnym i czasem, kiedy udowadniałam innym i sobie, że dam radę, że jestem super mamą i żoną, z zawsze gotowym na czas obiadem, wysprzątanym mieszkaniem i czystymi dziećmi, z czym wiązał się oczywiście większy stres i niepokój i na pewno mniej doceniałam te ulotne zdarzenia, pierwszy uśmiech, krok, słowo.... , a na pewno nie miałam tyle czasu i siły, aby skupić się na tym, co właśnie było najważniejsze: wszystkie te pierwsze w życiu czynności moich dzieci...
Teraz zupa może się przypalić, grządki zarosnąć, a obiad być 2 godziny później, Bartuś biega z brudną buzią, wiem, że od tego świat nie zginie, a mam świadomość, że dzieciństwo trwa baaardzo krótko.... Ja do tej pory nie mogę uwierzyć, że mój najstarszy syn to już prawie 1,80 metrowy 13-stolatek....
W duchu celebrowania ważnych rodzinnych zdarzeń we wrześniu świętowaliśmy pierwsze urodziny naszego najmłodszego :)
Pierwszy wspólny rok już za nami, nie mogę wciąż w to uwierzyć....
Mój malutki synek to już duży chłopczyk, świadom coraz bardziej swoich pragnień, radosny i uśmiechnięty, bardzo ruchliwy, (parę dni temu zaczął chodzić, a właściwie biegać):), zadziwiający nas i otoczenie swoją ciekawością świata, pogodnym usposobieniem i apetytem :)
Codziennie przysparza nam wiele radości i dziękujemy Bogu za niego :)
Pozdrawiam wszystkich serdecznie, życząc słonecznej i ciepłej jesieni, bo u nas już pojawiły się przymrozki :(!!!!
Ewa
Subskrybuj:
Posty (Atom)