środa, 31 lipca 2013

Kuchenne klimaty

Kochani,

Jakiś czas mnie nie było, i to niestety nie z powodów wakacyjnych:(((
Tak to bywa, że dobre zdarzenia przeplatają się ze złymi, i ten ostatni okres w moim życiu to właśnie ta gorsza część...
Mówiąc krótko, na własnej skórze moja rodzina przekonała się,  co to znaczy, gdy ktoś przekracza dozwoloną prędkość i dosłownie gniecie ci samochód jak pudełko zapałek.... Cudem jest, zasługą całkiem sporego gabarytu naszego samochodu i działaniem Boskiej Opatrzności, że wszyscy wyszli cało z wypadku, ale ile po tym nieprzyjemności, załatwień, problemów z odszkodowaniem itp, to już wie tylko ten, kto to przeszedł.... a nikomu nie życzę....
Moje przemyślenia po tym wszystkim sprowadzają się do jednego wniosku:  niestety część naszego społeczeństwa cechuje się zupełnym brakiem wyobraźni połączonym często z głupotą i brawurą... A w połączeniu z możliwościami, jakie daje współczesna technika, stają się niezwykle groźni dla wszystkich pozostałych użytkowników dróg.... Najgorsze zaś jest to, że nie jesteśmy w stanie w żaden sposób temu zapobiegać....
A może macie jakiś pomysł?

No tak, to miała być mała dygresja, a wyszła spora epistoła wracam więc szybko do tematu posta...
Moja kuchnia to blokowe 9 metrów kwadratowych, jest dość ustawna, 2,4 na 3,7 metra i wiele już przeszła:))
10 lat temu zgodnie z ówczesnymi trendami zamówiłam "piękne" meble w olchowej okleinie....
Niestety (dla mojego męża oczywiście i portfela), wkrótce zachwyciłam się bielą i stylem prowansalskim, więc baaardzo zapragnęło mi się białej kuchni...
Stan portfela i dobry stan mebli oczywiście nie dawał szans na wymianę, więc po godzinach ispirowania się netem zdecydowałam się na malowanie frontów...
I się zaczęło... Malowanie frontów natryskowo u Siostry, która dysponuje trawką przed domkiem i pistoletem do malowania:) (Aniu, pozdrawiam cieplutko :)), kolejne 2 tygodnie domalowywania szafek i jest:))
Krzesła udało mi się zachować jeszcze po moich Dziadkach, przemalowałam je oczywiście, Mąż sklecił mi stoliczek ze zdobycznego blatu i dokupionych toczonych nóg i mam swoją starą - nową wymarzoną białą kuchnię:))
Doszły jeszcze 2 półki: jedna - ta nad stołem zdobyczna, druga koło okna kupiona w stanie surowym w LM i pomalowana... i urocza witrynka, urodzinowy prezent:)))
Trochę dodatków z mojego sklepiku, kolorowej porcelany i mam swój babski raj...:))
Wiem, że nie jest idealna, ale bardzo ją lubię:))
Zapraszam więc serdecznie:)

















18 komentarzy:

  1. Witaj, szafeczka przepiękna, coś w stylu mojego lustra z szufladką. Zapraszam do siebie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, zaraz biegnę do Ciebie:)) Serdeczne pozdrowienia:)

      Usuń
  2. Fajne Twoje klimaty:) Zapraszam do odwiedzin mojego świeżego bloga:)
    http://mojeszczesliwe22.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie, chętnie zajrzę do Ciebie:))

      Usuń
  3. Ale piękna kuchnia! :) Bajecznie odmieniona.

    OdpowiedzUsuń
  4. Niestety tak już jest,że niektórym ludziom brakuje wyobraźni i nie zdają sobie sprawy z tego,że mogą przez swoją głupotę,bo inaczej tego nazwać nie można,zniszczyć komuś życie lub co gorsza pozbawić go. Takich ludzi powinno się tępić i zabierać prawo jazdy dożywotnio. Na szczęscie żyjecie a to najważniejsze,reszta to tylko dobra materialne,ważne ale w stosunku do życia mało istotne.
    Kuchnia wygląda pięknie,też marzę o białej i przymierzam się do malowania ale czuję lekki niepokój,bo moje meble pokryte są jakąś plastikową okleiną i nie za bardzo wiem jakiej farby użyć :(
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też jestem za odbieraniem prawa jazdy takim osobom... A co do malowania mebli, to moje też są w okleinie, zmatowiłam je drobnym papierem ściernym, przetarłam benzyną i malowałam ok. 3 warstwy farbą akrylową, dokładnie bondexem, jest trochę droższy, ale też lepiej kryje..., na razie wszystko się trzyma:)) minął rok od malowania:)
      Pozdrawiam serdecznie i życzę udanego remontu:))

      Usuń
  5. Czyli jednym słowem szczęście w nieszczęściu i ważne ,że wszystko dobrze się skończyło :)A kuchnią Twą jestem zachwycona,wspaniale odnowione mebelki i piękne dodatki.Prawda,że małymi kosztami można wyczarować cuda :)Pozdrawiam cieplutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie,najważniejsze, że z nami wszystko w porządku:)) I zgadzam się, że nakładem własnej pracy można wiele zmienić w mieszkaniu, nawet bez worka pieniędzy:))
      Pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  6. Ewo najważniejsze, że nic się Wam nie stało.
    Ludziom brak wyobraźni i to chyba jest podstawowy problem.

    Kuchnię masz bardzo ładną. To moje klimaty. Dodatki cudne :)

    Jeśli masz ochotę zapraszam do swojej :)
    http://codziennoscimarzenia.blogspot.com/2013/03/kuchnia.html
    i
    http://codziennoscimarzenia.blogspot.com/2013/04/zasony-w-kuchni.html

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ślicznie dziękuję, do Twojej kuchni zajrzałam, bardzo przyjemna:)) Będę u Ciebie na pewno częstym gościem:)) Pozdrawiam serdecznie:)

      Usuń
  7. Witaj,dziekuję za Twoje odwiedziny u mnie,dzieki temu dowiedziałam się,że Ty też prowadzisz bloga,matko jak u Ciebie pięknie,na Deccorii bywam teraz rzadko,a tutaj będę regularnie:))pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Super, że jesteś, ja do Ciebie zaglądam regularnie:)) Pozdrawiam serdecznie:))

      Usuń
  8. Tak, tutaj też trafiłam i nadal bardzo mi się podoba. Mistrzowsko bawisz się pastelami, świetny klimat w jednym nurcie BRAWO!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo się cieszę, zapraszam oczywiście i dziękuję za dobre słowo:))

      Usuń
  9. To niesamowite, polubiłam Twój sklepik zanim jeszcze zaczęłam prowadzić bloga, potem od razu dodałam go do swoich ulubionych na liście, a nie wiedziałam, że Ty masz bloga i w takim moim ulubionym klimacie. Zakochałam się z miejsca;) Kuchnia ma tyle drobiazgów z duszą... ah

    OdpowiedzUsuń